sobota, 3 stycznia 2015

7.JETARA-Wielki powrót cz.1

    Katara ciężko przeżywała śmierć Jeta. Może i był złym człowiekiem. Może tak było i brunetka doskonale to wiedziała, ale po jego stracie uświadomiła sobie,że nadal coś do niego czuje. Długo wpatrywała się w wodę. To był jej ukochany żywioł. Gdy była smutna zawsze na nią patrzyła. Czuła, że wiążę ją z nią wielka więź, której żadna siła nie rozerwie.
   Przyjaciele byli w pałacu w Królestwie Ziemi. Aang zamierzał udać się do guru, Sokka pojechał spotkać się z ojcem, a Katara i Toph pozostały w Ba Sing Se. Niewidoma dziewczyna poszła do domu, a jej przyjaciółka od niechcenia opuściła pałac. Wciąż myślała o stracie przyjaciela... Humor trochę jej się polepszył ,gdy stojąc na schodach budynku zobaczyła panoramę ogromnego miasta. "Czym ty sobie zawracasz głowę? Jesteś w stolicy Królestwa Ziemi! Druga taka okazja może się nie powtórzyć!" Szybko opuściła górny pierścień, by rozejrzeć się po okolicy.



***
W tym samym czasie...

   Jet czuł się bardzo źle. Miał wielką ranę. Został sam ze Strzałą. Żądełko już dawno pobiegła razem z Piąchą i Knypkiem na powierzchnię. Strzała pomyślał,że potrzebują leków i natychmiast wyprowadził rannego .

   Brunet podpierał się o swojego towarzysza. Poszukiwali uzdrowicieli, ale jak na złość żaden nie chciał ich przyjąć. Jet cały czas powtarzał,że musza udać się do Katary. Ciężko mu było oswoić się z myślą, że ona myśli,że nie przeżył. Jego przyjaciel dobrze wiedział,że dziewczyna, o której wspominał jego przywódca, naprawdę może go uzdrowić. Niestety obaj nie mieli pojęcia gdzie można ją znaleźć.


***
   Katara zwiedzała miasto. Na jej ramieniu siedział Momo. Martwił się o Aanga przez co cały czas się wiercił. Dziewczyna pocieszała go jak umiała, ale nic nie skutkowało. Nagle wpadła na pomysł.
-Zobacz Momo!-pokazała palcem-Herbaciarnia! Może napijemy się herbaty na uspokojenie nerwów?
   Lemur wesoło podskoczył i udali się do budynku. Nagle brunetka gwałtownie się zatrzymała. Na środku zakładu ujrzała dobrego znajomego.
-Stryju! Dwie jaśminiowe! Szybko!
-Parzę je tak szybko jak mogę!
Dziewczyna miała uciekać,ale stało się coś czego się obawiała. Znajomy nastolatek ją zauważył.
-Ty!-zawołał wskazując palcem na dziewczynę.
   Brunetka rzuciła się do ucieczki,ale chłopak zaczął krzyczeć i klienci otoczyli uciekinierkę. Młody książę wmówił wszystkim,że to złodziejka i zaraz odda ją w ręce Dai Lee. 


***
    Strzała i Jet nadal błąkali się po mieście. Nagle towarzysz rannego bruneta zaproponował odpoczynek w pobliskiej herbaciarni. Jet oczywiście za nic w świecie nie chciał zaprzestawać poszukiwań. W pewnym momencie coś strasznie go skręciło z bólu i gwałtownie upadł na ziemię.
 -O matko!-z herbaciarni wybiegła jakaś dziewczyna. 
    Z trudem wyrwała się uścisku Zuko,ale w końcu dała radę i natychmiast wybiegła z budynku. Chwilę wcześniej dostrzegła jak jej przyjaciel upada na kamienną drogę. 
-Jet! Czy ja śnię?-wołała przerażona i oszołomiona.
   Strzała pobiegł po pomoc, a Katara zaczerpnęła wody leczniczej ze swojego bukłaka. Chłopak co chwilę powtarzał,że nic mu nie jest, ale co chwilę wydobywał z siebie potępieńcze jęki.
-K-katara...-delikatnie przejechał ręką po jej policzku.
   Wokół nich zebrał się już spory tłum gapiów. Gdy zobaczyli jak Jet wita dziewczynę rozległy się wśród nich szepty. Katara doskonale wiedziała o co chodzi i trochę się zażenowała,ale nie przestawała leczyć rannego. 
-Łapcie ją!-krzyczał zdenerwowany książę z Narodu Ognia.
   Szybko podniosła Jeta z ziemi i dość szybko uciekła wraz z brunetem. Wściekły Zuko cały czas ich gonił, ale przyjaciele wskoczyli na pobliski dach i zdążyli mu uciec. 


-Strasznie mnie wkurza ten wariat w kucyku!-powiedziała zdenerwowana Katara, gdy już dotarli do domu.
-Kataro...-chłopak zbliżał się do dziewczyny.
-Jet...?-brunetka powoli się od niego oddalała.
   Jego dłoń spoczęła na włosach Katary. Jej serce zaczęło znacznie szybciej bić. Nie wiedziała o co mu chodzi. Gdy dotknęła plecami ściany poczuła się bezsilna. Jet był tak blisko,że już niemal czuł jej przyśpieszony oddech na swojej twarzy. Jej policzki zdawały się płonąć z rumieńca jaki ją owładnął. Chłopak lekko musnął jej wargi,ale widząc jej nieśmiałość wsunął język głębiej do jej ust. Ta chwile mu ulegała. Ale nagle oprzytomniała i szybko od niego odskoczyła.
-Co ty wyprawiasz?-pytała.
-Jak to co?-uśmiechnął się złośliwie-Całuję cię...
   Próbował się znowu do niej zbliżyć,ale ta oddalała się od niego coraz szybciej. Co chwilę zniżonym głosem wypowiadał jej imię, co wywoływało u niej silne dreszcze, ale bardzo nie chciała mu ulec. 
-Nie baw się mną!-mówiła-Jak ty przeżyłeś?!
-To teraz nie ważne...
   Dziewczyna za nim tęskniła. Nawet bardzo,ale nie potrafiła do niego wrócić. Sumienie jej nie pozwalało...
CDN



                                 
Witam! :D
Nareszcie kolejne opowiadanie,które dedykuję KimNakadai i Kasi Tasi ;***
Wiem,że krótkie,ale takie będą opowiadania miesiąca. Po za tym będzie ich kilka, więc proszę się nie zrażać ^.^
Pozdrawiam i proszę o komentowanie! <3
   

2 komentarze:

  1. Hej :) Jestem nowa i dopiero odkryłam Twojego bloga. Bardzo mi się podoba! Urocze opowiadanie, strasznie fajne, urzekło mnie <3
    Generalnie shippuję Zutarę( i strasznie się cieszę, że są tu takie opowiadanie, za chwilę będę je czytać), ewentaulnie Kataang, ale nie mówię nie dla Jetary. Ciekawa odmiana. Zapowiada się bardzo przyjemnie :)
    Było mi smutno, gdy Jet umarł, więc cieszę się, że jednak go uratowałaś. Będę czytać z przyjemnością i mam nadzieję, że nowość niedługo.Zapraszam Cię też na http://opera-lalek.blogspot.com/, czasem też pisze o Avatarze. Dołączam do obserwujących i czekam na nowość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :D
      Cieszę się,że jest nas więcej (chodzi mi o opowiadania z Awatara). Mi też było przykro z powodu śmierci Jeta,więc nie miałam serca uśmiercić go na zawsze ;)
      Nowości już niedługo. Czekaj cierpliwie ;D
      Pozdrawiam <3

      Usuń

Czytelnicy

Szablon wykonała Ronnie
Dotyk Magii