wtorek, 15 grudnia 2015

10 000 wyświtleń!!!

Cześć! Łaaał no nie wierzę! Dobiliśmy aż 10 000 wyświetleń! *_* Wiem, dla niektórych to mało, ale dla mnie do napraawdę dużo! Szczerze dziękuję! Informuję was też, że "w nagrodę" już niedługo pojawi się nowe opowiadanie "Skąd wzięły się żywioły". ^^
Pozdrawiam!


piątek, 13 listopada 2015

Makorra - "Dozgonna przyjaźń". Czy aby na pewno? [SUROWA WERSJA]

-Zobacz-powiedział Mako, chwycił moją dłoń i przyłożył ją sobie do policzka.- Czujesz,jaki ciepły?
   Trudno mi było jednak skoncentrować się na temperaturze,bo właśnie po raz pierwszy ja,Korra, dotykałam jego twarzy. Było to coś,o czym marzyłam odkąd go poznałam.
-Nie ruszaj się-szepnęłm.
  Mako umiał znieruchomieć jak nikt inny. W okamgnieniu zmienił się w marmurowy posąg.
   Pogładziłam go po policzku,przejechałam opuszkiem palca po powiece. Zbadałam kształt idealnie zbudowanego nosa,a potem ust. Warki Mako rozwarły się pod moim dotykiem i poczułam na skórze dłoni jego ciepły oddech. Zapragnęłam przysunąć się bliżej,aby napawać się jego słodką wonią, więc pamiętając,że przysięgliśmy sobie,że będziemy się tylko przyjaźnić, cofnęłam się,żeby nie kusić losu.
  Otworzył oczy.
-Żałuję-powiedziałam cicho- Żałuję,że nie możesz poczuć tego,co ja czuję. Tej złożoności targających mną emocji,tego zamętu, jaki mam w głowie.
  Powolnym ruchem odgarnął mi włosy z twarzy.
-Opowiedz mi o tym.
-Raczej nie potrafię. To takie żałosne. Sądzę,że to akurat jesteś w stanie zrozumieć,przynajmniej do pewnego stopnia. Byłoby ci łatwiej - uśmiechnęłam się nieco zjadliwie - gdybyś był narkomanem czy kimś takim.
   Ujął moje dłonie. Wydały mi się takie kruche w jego silnym uścisku.
-Nie wiem jak się zachować, gdy jestem tak blisko ciebie-przyznał.- Nie wiem,czy potrafię być tak blisko.
  Dając mu znać oczami,co zamierzam uczynić, pochyliłam się ostrożnie do przodu i oparłam policzkiem o jego tors. Milczał, słychać było tylko jego oddech.
-Tyle wystarczy-szepnęłam zamykając oczy.
   Przycisnął mnie mocniej do siebie,wtulając jednocześnie twarz w moje włosy. Poraz drugi tego dnia ujął moją twarz w dłonie.
   Zaparło mi dech w piersiach.
   Zawahał się- ale nie tak,jak zwykły człowiek.
   Nie jak chłopak, który nie jest pewien, czy ma pocałować dziewczynę, i bada, jak ona zareaguje na jego zachowanie, żeby wiedzieć, czy nie zostanie odrzucony. 
   Chwilę później jego chłodne, marmurowe wargi powoli, delikatnie dotknęły moich.
   Żadne z nas nie przewidziało jednak mojej reakcji.
   Krew we mnie zawrzała,moje usta zapłonęły, wargi rozwarły się. Zaczęłam niemalże dyszeć, a palcami wpięłam się w włosy Mako, by przyciągnąć go jeszcze bliżej do siebie. Jego cudowny zapach mącił mi w głowie.
   Zamarł natychmiast i delikatnie, acz stanowczo mnie odsunął. Otworzyłam oczy. Był bardzo spięty.
- Oj -szepnęłam przepraszająco.
- "Oj" to mało powiedziane.
-Przepraszam za to,ci się stało.
- No cóż, w końcu jesteśmy tylko ludźmi.
  Odwrócił się i nie wiadomo kiedy zniknął za drzewami w parku. Spuściłam głowę i ruszyłam do domu.

niedziela, 1 listopada 2015

~Awatarowe Halloween~

W Ba Sing Se panował wielki gwar. Każdy był czymś zajęty. Dlaczego? Tego dnia obchodzono Halloween. Domy były udekorowane pajęczynami, maskami potworów oraz innymi girlandami. Przed każdymi drzwiami leżała dynia z wydrążonym otworem na świecę zapachową. Na domiar tego po ulicach przechadzały się dzieci z rodzicami, a nawet sami dorośli. Drużyna Awatara także przygotowała się do tego święta...
-Kataro pospiesz się!-popędzał Aang.
-Zaczekaj, muszę to jeszcze poprawić!-denerwowała się brunetka.
   Od wczorajszego popołudnia pracowała nad swoim strojem. Efekty były zadziwiające, ale ciągle jej czegoś brakowało. Jednak w końcu nastąpił moment założenia go na siebie.
-Malowana pani-powiedział mnich z zachwytem.
-Zgadza się.
-Powiedziałabym,że ładnie ci wyszedł ten kostium,ale nie mam zielonego pojęcia jak wyglądasz-burknęła Toph opierając się o ścianę.
-A właśnie-odwrócił się Awatar-A ty za kogo się przebrałaś?
-Mi wystarczy farba do twarzy. Zaraz wracam-powiedziała, po czym poszła do łazienki.
   Nagle do pokoju wkroczył Zuko,ale nie miał na sobie przebrania. W ogóle "nie miał zamiaru obchodzić tego idiotycznego święta". Jego przyjaciele wiele razy próbowali go przekonać,ale był uparty i ciągle stawiał na swoim. Nagle Toph wyszła z łazienki. Na połowie twarzy,miała namalowaną czerwoną plamę,która miała odegrać rolę blizny.
-Kto ci to namalował?-zdziwiła się Katara.
-Ja!-odparł dumny Sokka wchodząc do salonu.-Prawda,że wygląda jak Zuko?
    Wszyscy (oprócz maga ognia) wybuchli śmiechem.
-To ma być śmieszne?!-zdenerwował się-Dobre sobie.
    ŻADNA dziewczyna nie powinna się za niego przebierać! No przecież jak tak można?!
   Po długim czasie wreszcie wyszli na ulicę (agresywny nastolatek został w domu). Aang szedł na przodzie. Chodził dumnie,rozkoszując się chwilą. Co chwilę przechodzili koło nich jacyś ludzie,którzy wydawali z siebie dziwne odgłosy lub po prostu pozdrawiali ich słowami "Wesołego Halloween!". Grupka przyjaciół chodziła od domu do domu zbierając słodycze. Bawili się przy tym doskonale.
    Zuko leżał w domu na kanapie, wpatrując się w sufit. Powoli zamykał oczy,gdy nagle zadzwonił dzwonek. Zdziwiony wstał i poszedł otworzyć drzwi.
-Cukierek albo psikus!-zawołała mała dziewczynka przebrana za motyla.
-Ani to ani to-zamknął jej drzwi przed nosem po czym wrócił na kanapę.
  Poleżał około 10 minut i zasnął. Niestety sytuacja z dzwonkiem się powtórzyła. Otworzył oczy i wkurzony wstał.otworzył drzwi i warknął:
-Nie,nie mam cukierków!-zatrzasnął drzwi,usiadł na kanapie i wyciągnął rękę po cukierki z dyni.
  Dlaczego jakieś bachory miałby mu zabrać słodycze,które sam kupił? To niedorzeczne! Chociaż ostatni gość był trochę starszy...
   Minęły dwie godziny od wyjścia przyjaciół. Mag ognia spał. Nie przejmował się niczym. Nie było już słychać żadnych dzieci i żadnego dzwonka. Nagle zbudził go krzyk Sokki. Szesnastolatek zerwał się i wybiegł na dwór. Chłopak z kucykiem stał z szczęką opadniętą do ziemi, wpatrując się w dom,a reszta Drużyny Awatara (oprócz Zuko) śmiała się,łapiąc się za brzuchy. Budynek był owinięty papierem toaletowym i obrzycony jajkami. Mag ognia zbaraniał. Aang poklepał go po plecach i powiedział mu,że następnym razem niech daje cukierki wszystkim dzieciom.

poniedziałek, 28 września 2015

Nowy Avatar?!

Czeeeść!
Wiem,długo mnie nie było, ale teraz nadrabiam to razem z koleżanką. Razem wymyśliłyśmy fabułę do nowego Awatara. Tak, nowego AWATARA. Jestem w trakcie przepisywania pierwszego rodziału z zeszytu,ale jestem na dobrej drodze xD
Oto link do naszego bloga:
Awatar Terra
Zapraszam do czytania!




"W dziurze, która powstała, nie było ciała. Leżał tam naszyjnik zaręczynowy. Były na nim wyryte inicjały "K" i "M"......."



~The BlueSpirit & aZa

piątek, 1 maja 2015

~Legenda Korry~

I kolejny post xD
Trochę ich było. Ten będzie poświęcony zapowiedzi nowych opowiadań. Pojawią się z serialu Legenda Korry. Nie oglądałam księgi 3 i 4,więc ciąg dalszy będę pisała gdy pojawią się w Polsce, a na razie będą wam musiały wystarczyć One Shoty i przeróbki. Z kim pojawią się opowiadania?
1.Parringi:
-Makorra (Mako + Korra
-Borra (Bolin + Korra)
-Masami (Mako + Asami)
2. Postacie:
-Korra
-Bolin
-Mako
-Varrik
-Asami
-Amon
-Pabu,Naga
-Tenzin i jego rodzina
-Lin.
3. Parringi,których nie trawię:
-Amorra (Amon + Korra)
-Tahnorra (Tahno + Korra)
-wszelkie homo połączenia
To wszystko. Pierwsze opowiadanie pojawi się,gdy na blogu będzie 8000 wyświetleń. Tak więc namawiajcie przyjaciół do odwiedzania bloga! :D
Żegnam ciepło
P.S. Za duże obrazki zmniejszę,gdy będę na laptopie                                                                                                                                                                                           ~ The BlueSpirit
     

Teatr z Żarzącej Wyspy (przeróbka,czyli zakończenie jakiego nikt się nie spodziewał)

-Czekaj...myślałem,że jesteś dziewczyną Awatara!
Członkowie Gaangu wybrali się do teatru,by obejrzeć spektakl o przygodach,które przeżyli, jednak już po pierwszych minutach sztuka sztuka wszystkich zniechęciła do dalszego oglądania. Mimo to zostali. Właśnie rozgrywała się scena,gdy Zuko i Katara byli uwięzieni w katakumbach pod Ba Sing Se. Wszyscy przyglądali się jej w milczeniu.
-Awatara?!-zaśmiała się aktorka grająca Katare-Jest dla mnie jak młodszy brat. Poza tym jesteś baardzo atrakcyjny...
-Nie musisz sobie ze mnie kpić!-oburzył się "Zuko".
-Mówię poważnie-zapewniła zbliżając się do chłopaka.-Już dawno wpadłeś mi w oko...
Prawdziwi Zuko i Katara natychmiast się od siebie odsunęli. Po chwili znowu spojrzeli na scenę.
-...Awatar nigdy się o tym nie dowie...-aktorka pocałowała nastolatka,który grał maga ognia.
W tym momencie Aang nie wytrzymał. Wstał i skierował się na taras. Sokka mówił coś o płatkach ognia i ogniokulach,ale łysy mnich wcale go nie słuchał. Był na tarasie. Ukrywał w sobie wielką złość i zarazem smutek. Bezradnie oparł się o balustradę i patrzył na księżyc.
-Aang,wszystko dobrze?-stanęła za nim Katara.
-Nic nie jest dobrze!-odwrócił się w jej stronęl
-Dlaczego?-pytała zdziwiona dziewczyna.
-Na scenie...mówiłaś,że jestem dla ciebie jak młodszy brat...
-Ale to nie ja mówiłam,tylko aktorka-tłumaczyła brunetka.
-Ale to prawda...-spuścił głowę-...ty nic do mnie nie czujesz!
-Aang...
-W dniu inwazji pocałowaliśmy się i myślałem,że będziemy razem,ale nie jesteśmy.
-Chodzi o to,że trwa wojna wojna i sądzę,że to nie jest dobry moment na związek. Ja...nie wiem co myśleć...
Nie da się ukryć,że Awatar poczuł się dotknięty słowami przyjaciółmi. Pomyślał,że ona po prostu się wstydzi i on sam musi zacząc działać. Katara stała z zamkniętymi oczami. Dwunastolatek postanowił wykorzystać ten moment. Zbliżył się do dziewczyny i delikatnie ją pocałował. Brunetka szybko otworzyła oczy i pośpiesznie się odsunęła.
-P-powiedziałam,że nie wiem co myśleć!-powiedziała i zaraz potem uciekła.
Aang bił się po głowie. Nie wierzył,że coś takiego w ogóle się wydarzyło.
-Ej, uważaj!-zawołał Zuko.
Gdy Katara biegła korytarzem, przypadkiem wpadła na niego wpadła.
-Przepraszam cię Zuko. Jestem trochę roztrzęsiona...-wytłumaczyła podając mu rękę.
-Zgaduję,że to przez rozmowę z Aangiem-powiedział podnosząc się z ziemi.
-Skąd wiesz?-zapytała zaskoczona.
-Mnie też wkurza-zaśmiał się krótko.
Katara stała zamurowana. Nieczęsto się uśmiechal, a jego śmiech był naprawdę wielką rzadkością.
-Czemu tak na mnie patrzysz?-uniósł brew.
Brunetka tylko wzruszyła ramionami i skierowała się w stronę łazienki. Zuko głośno westchnął,założył ramiona na piersiach i oparł się o ścianę
-Coś ty taka smutna?-zauważyła ślepa dziewczyna wchodząc do toalety.
-Toph!-zawołala wystraszona Katara kładąc dłonie na dekoldzie.-Błagam,nie rób tak więcej!
-Przepraszam cukiereczku-powiedziała myjąc ręce.-To powiesz mi co się dzieje?
-Chodzi o to,że ta sztuka doprowadza mnie do szału...-westchnęła ciężko.
-Masz na myśli tą scenę z Zuko?-spojrzała na nią z uśmieszkiem.-Była by z was słodziutka para.
-Że co proszę?!-wzdrygnęła się,po czym zaśmiała się nerwowo.-Ja i Zuko, a to dobre!
Niewidoma uniosła brew. Nie wierzyła w ani jedno słowo przyjaciółki, a tym bardziej w jej udawany śmiech. Wychyliła głowę za drzwi,a po chwili znowu podeszła do brunetki.
-Nieźle się załamał.
-Kto?-zdziwiła się Katara.
-No przecież Zuko.
-Słucham?-podeszła do drzwi.
-Naprawdę wcześniej go nie widziałaś? Chyba naprawdę wkręciłaś się w rozmowę z Aangiem.
Czternastolatka stała w milczeniu. Nie do końca zrozumiała to co mówiła Toph. Bez słowa wyszła na korytarz.
-To dopiero będzie przedstawienie!-uśmiechnęła się ślepa dziewczyna wychylając głowę,by patrzeć naaga ognia.
-Zuko-powiedziała Katara podchodząc do nastolatka.
Chłopak błyskawicznie się wyprostował.
-Powiedz mi-stanęła przed nim-...czy ty widziałeś mnie i Aanga?
-Moooże-powiedział trochę zażenowany.-Szkoda,że nie jesteście razem.
Dziewczyna patrzyła mu w oczy. Starała się zachować powagę,ale na próżno. W końcu parsknęła śmiechem. Nastolatek nie ukrywał swojego zdziwienia.
-Co cię tak śmieszy?-zapytał.
-Wybacz-uśmiechnęła się.-Chodzi o to,że Toph uważa,że powinniśmy być razem.
-N-naprawdę?-zaśmiał się nerwowo.
-Wiem,głupota-uśmiechnęła się serdecznie.-M-muszę już iść-wycofała się rozbawiona.
Chłopak stał zamurowany. Dopiero po chwili stanęła przy nim Toph.
-No ładnie-szturchnęła go w ramię.
-O co ci chodzi?-zadrżał.
-Ona jest w tobie zakochana po uszy!-uśmiechnęła się od ucha do ucha.
-Taa...wiesz...musimy pogadać-odwrócił wzrok.
-Naprawdę nie musisz się o nią martwić. Prędzej czy później się ośmieli-zapewniła.
Zuko położył dłoń na ścianie,tuż obok głowy dziewczyny. Niewidoma dwunastolatka bardzo wyraźnie czuła jego bicie serca. Biło tak,jakby miało zaraz wyskoczyć mu z piersi. Jej oddech też znacznie przyśpieszył. Nie minęła chwila i szeroko otworzyła oczy. Zuko niespodziewanie musnął jej wargi i zaraz lekko się odsunął nieśmiało się uśmiechając.
-M-muszę iść!-odeszła cała czerwona.
Chłopak zaczął udeżać głową o ścianę.
-Co mnie napadło?!
--------------------------------
Wróciłam! Przepraszam,że nie pisałam,ale brak weny i czasu mnie przytłaczał ;-;
No ale jestem i wstawiam posta :D
Bardzo proszę o komentarze. To bardzo motywuje do dalszego pisania <3
Z góry mówię: To ostatnie opowiadanie z Toko!!!

czwartek, 30 kwietnia 2015

Liebster Award-Wiki



Witam ^.^ Z góry przepraszam za swoją nieobecność,ale nauka robi swoje >.> Nie martwcie się, kolejny post jest już gotowy ;) Dziękuję za cierpliwość :* A teraz do rzeczy.
Kilka osób nominowało mnie do Liebster Award. Dzisiaj odpowiem na pytania blogerki Wiki.
A oto pytania i odpowiedzi:
1.Kto czy pies? Dlaczego?
Odp. Zdecydowanie kot. Psy mnie nie lubią xd
2.Jakie miejsce najbardziej chciałabyś odwiedzić?
Odp. Hm...Drugi koniec tęczy? :P A tak poważnie, to Londyn <3 Zawsze chciałam tam pojechać!
3. Kim chciałaś zostać w dzieciństwie?
Odp. Zawsze chciałam być modelką :D
4.Jaka jest twoja ulubiona pora roku?
Odp. Summer ^.^ Powodem jest słoneczko, nagrzana woda w basenie i wakacje :D
5.Czego nie życzysz najgorszemu wrogowi?
Odp. Samotności. Chyba każdy ma najgorszego wroga i nie jestem wyjątkiem. Choć tak strasznie go nienawidzę,to naprawdę nie życzę jej źle.
6.Ulubiony ship/parring z dowolnego serialu lub książki?
Odp. Z czystym sercem mogę powiedzieć,że mam dwa ulubione parringi. Są nimi Zutara i Makorra <3
7.Jaki zapach lubisz najbardziej?
Odp. Uwoelbiam zapach obiadu *-*
8.Wymień jeden ulubiony film i ulubiony serial.
Odp. Zmierzch i Dr. House *o*
9.Co jest dla ciebie inspiracją do tworzenia bloga?
Odp. Przede wszystkim wyobrażam sobie radość ze strony moich czytelników. Wiem,że nie każdy potrafi pisać opowiadań, nawet ja nie jestem ideałem,dlatego warto czasami poczytać prace innych.
10.Jakiej potrawy nie cierpisz?
Odp.Nie cierpię sosu z owoców z makaronem >.> (Mamo, mam nadzieję,że to czytasz xd)
11.Jaki jest Twój ulubiony słodycz?
Odp. Krówki <3
I wszystko :D Mam nadzieję,że kogoś to zaciekawiło ^.-
Ja nominuję:
-Kim Night
-Julajda
-Crazy Zutarian
Pytania:
1.Wolałabyś zjeść kostkę margaryny czy wypić 2 szklanki soku z cytryny?
2.Skąd wziął się pomysł o założeniu bloga?
3.Cola czy Pepsi? Dlaczego?
4.Ulubiony zespół/piosenkarz/piosenkarka. Podaj jedną piosenkę wymienionego wykonawcy/wykonawców.
5.Piosenka,która poprawia ci nastrój?
6.Ulubiony bohater literacki?
7.Oglądałaś "Szybcy i wściekli 7"?
8.Najśmieszniejszy film jaki widziałaś?
9.Podaj ulubiony serial.
10.Grałaś w szkolnym przedstawieniu?
Dziękuję Wiki za nominacje i czekam na odpowiedzi ;3


niedziela, 8 marca 2015

Awatarowy Dzień Kobiet

-Co tam masz?-zapytał zaciekawiony Aang.
Był bardzo podekscytowany. Tego dnia był obchodzony dzień kobiet. Bardzo chciał zaimponować swojej przyjaciółce. Myślał nad prezentem. Obok niego przechodził Zuko z jakimś pakunkiem.
-Twoją zaginioną mądrość-zadrwił nie zatrzymując się.
-Bardzo śmieszne-zaśmiał się Awatar-A tak na poważnie?
-Prezenty dla dziewczyn.
-Zuko...?-powiedział mnich.-To mi wygląda na jeden...
-Możesz zająć się swoimi sprawami?!-zawołał zniecierpliwiony nastolatek.
Aang nie odezwał się ani słowem. Obrażony poszedł do swojej komnaty. Zuko był z tego bardzo zadowolony. Otworzył niewielką szkatułkę. Dokładnie przyjrzał się jej wnętrzu,po czym delikatnie ją zamknął. Uśmiechnął się sam do siebie i szczęśliwy zniknął w labiryncie korytarzy.
***
-Jaki był twój najlepszy prezent na Dzień kobiet?-spytała Toph Katary.
-Przeważnie jakieś niewielkie statuetki lodowe...-mruknęła brunetka bawiąc się kosmykiem włosów.
-Coś mi mówi,że w tym roku któraś z nas dostanie naprawdę wypasiony podarunek-uśmiechnęła się niewidoma.
-Dlaczego tak sądzisz?-zaciekawiła się.
-Aang cały czas chodzi zdenerwowany,a Zuko cacka się z jakimś pudełkiem. Normalnie jakby było to jego dziecko!
Rozmawiały tak przez jakiś czas. Katarę też dziwiło zachowanie chłopaków. Nigdy wcześniej nie widziała ich w takich okolicznościach.
***
Zuko stał kilka metrów przed drzwiami do sypialni dziewczyn. Bał się podchodzić zbyt blisko. Gdy zrobił to ostatnim razem,Toph przykuła go do ściany. Wisiał tam pół dnia.
-Co tu robisz?
Serce Zuko było gotowe wyskoczyć z piersi. Naprawdę się przestraszył.
-Och,to tylko ty, Aang...-odetchnął.
-Coś przede mną ukrywasz-zauważył.
-A coś ty taki wesoły?-zmienił temat.
-Nareszcie wymyśliłem prezent!-uśmiechnął się.
Nagle drzwi się otworzyły. Stała w nich Toph. Popatrzyła na przerażonego szesnastolatka,a potem na mnicha. Awatar powiedział,że chcieliby wejść. Jeszcze raz dokładnie im się przyjrzała i pokazała ręką,że mogą przekroczyć próg ich komnaty.
-Witaj, Kataro-rozpromienił się Aang.
-Witaj-uśmiechnęła się wstając z krzesła.-Cześć Zuko.
Dwie przyjaciółki stanęły obok siebie. Nastoletni mag ognia nie potrafił wymówić ani słowa głos zamarł mu w krtani.
Awatar wykorzystał ten moment i pierwszy zaczął mówić.
-Kataro. Pragnę ci złożyć serdeczne życzenia z okazji dnia kobiet...
Uniósł ręce do góry i utworzył serce z powietrze. W środku były "napisane" życzenia". Niewidoma dziewczyna stała ze znudzoną miną. Spodziewała się czegoś lepszego.
-Jest śliczne i bardzo ci dziękuję,ale...-powiedziała zadziwiona Katara.-Takie samo zrobiłeś mi na urodziny...
Chłopak miał ochotę zapaść się pod ziemię. Doskonale wiedział,że tak było,ale pamiętał,że bardzo jej się podobało,więc postanowił to powtórzyć. Dziewczyna pytająco spojrzała na Zuko. Pozostali zrobili to samo. Jego język po prostu się poplątał. Z jego ust wydobywały się pojedyncze sylaby. Toph dobrze wiedziała co się święci. Widziała jak patrzył na jej przyjaciółkę. Widziała też jego zaczerwienione policzki. Postanowiła,że trochę mu pomoże. Poruszyła nogą tak,jakby chciała kopnąć podłogę. Katara zachwiała się i wylądowała w ramionach przyjaciela. Aang czuł,że gdyby miał włosy,to natychmiast by je sobie powyrywał. Teraz i na twarzy Katary gościł rumieniec. Zuko w końcu otworzył szkatułkę. Było w niej...zdjęcie. Było w niej zdjęcie,na którym brunetka siedziała mu na baranach. Aang o mało co nie wybuchnął śmiechem. Katara szeroko się uśmiechnęła.
-To piękny prezent!
-Słucham?!-zawołał Aang.
Zuko spojrzał w oczy przyjaciółki. Kolana jej zmiękły. Zbliżył swoje usta do jej twarzy i...ją pocałował. Gdy już skończyli Katara odwróciła się do Aanga.
-Najpiękniejsze prezenty to takie prosto z serca, a nie te,które dajesz tylko po to by komuś zaimponować.
Toph się zaśmiała a Aang uciekł do swojej komnaty.
-Tobie, Toph też życzę miłego Dnia Kobiet-uśmiechnął się Zuko.

wtorek, 17 lutego 2015

ZUTARA-Rozdroża przeznaczenia

Oneshot


Katara była uwięziona w katakumbach pod Ba Sing Se. Jak wiecie, nie była tam sama. Musiala znosić towarzystwo swojego największego wroga- Zuko. Cały czas na niego krzyczała i go obrażała. Jednak chłopaka to nie ruszało.
-Czy wiesz,że jesteś okropnym człowiekiem?! Bez przerwy nas śledzisz i próbujesz porwać Aanga! Miliony ludzi ginie podczas tego głupiego konfliktu z Narodem Ognia!-tu spojrzała na nastolatka. Jeszcze bardziej odwrócił się w drugą stronę.-Co cię to obchodzi...Jesteś synem Władcy Ognia...Sianie wojen i przemocy masz we krwi!
-Nie masz pojęcia o czym mówisz!-odezwał się w końcu.
-Czyżby?!-podparła ramiona pod boki.-Nie masz pojęcia co straciłam przez tę wojnę! Ja osobiście!-wskazała na siebie,po czym ukucnęła i zaszlochała.-Naród Ognia odebrał mi moją matkę!
Zuko gwałtownie się odwrócił. Jego źrenice były rozszerzone. Słysząc płacz dziewczyny naprawdę robiło mu się jej żal. W dodatku spotkał się z podobnym nieszczęściem...
-Przepraszam cię...-mruknął.-To akurat nas łączy...
Teraz to Katara nie dowierzała własnym uszom. Jej największy i najokrutniejszy wróg w tej chwili sprawiał wrażenie czującej istoty ludzkiej.  Wstała,podeszła trochę bliżej księcia i wyciągnęła do niego rękę.
-Wybacz...-pomogła mu wstać.-Nie wiedziałam...A co z twoim ojcem...?
Chłopak spojrzał na swoją dłoń. Dotknął nią swojej twarzy...
-Chcąc pokazać jak bardzo mnie kocha,wypalił znak na mojej twarzy...
-Jeszcze raz przepraszam...-wyjąkała.-Chcę ci wynagrodzić moje złe zachowanie-spojrzała na chłopaka.-Mogę ci pomóc.
-Nikt mi nie może pomóc-odwrócił się po chwili zastanowienia.
-Mogę cię uzdrowić...-nieśmiała przejechała dłonią po swojej głowie.
Zuko coś zakuło w sercu. "Czy to możliwe,że mogę się pozbyć mojego piętna?! No nie!!!"
-To blizna. Nie uzdrowisz jej...-rzekł po chwili.
Brunetka miała zawieszoną na szyi małą buteleczkę. Odpięła ją i pokazała magowi ognia.
-To woda z oazy z północnego plemienia wody. Ma lecznicze właściwości...-zbliżyła się do chłopaka.
Zamknął oczy. Jej dłoń spoczęła na jego twarzy. Zaczerpnęła wody i starała się zrobić wszystko,by blizna zniknęła. Niestety bezskutecznie.
-Przykro mi-powiedziała po jakimś czasie.-Nie umiem cię od niej uwolnić.
-Nic nie szkodzi-spuścił głowę.-A...jak się nazywasz?
-Na imię mi Katara-położyła rękę na dekolcie.-Zuko,tak?
-Zgadza się...-chłopak słuchał ją jednym uchem.
Był zapatrzony w błękitne oczy czternastoletniej brunetki. Wyglądały jak ocean,w którym chłopak mógłby się topić bez końca. Delikatny uśmiech na jej twarzy dodawał jej uroku.
-Zuko...?-zapytała widząc,że Zuko odpłynął.
Zuko mimowolnie się uśmiechnął. Zrobił to pierwszy raz od czasu pojedynku z ojcem.Zaczynał tracić kontrolę nad swoim ciałem. Zupełnie przypadkiem Katara znalazła się w jego ramionach. Żadne z nich nie wiedziało jak i kiedy jego usta skleiły się z jej wargami. Chłopak zamknął oczy. Katara wręcz przeciwnie. odskoczyła od niego z szeroko otwartymi oczami. Jej oddech przyśpieszył. Na jej twarzy pojawił się rumieniec.
-Co ty sobie wyobrażasz?!
-J-ja...-wyjąkał.
Nagle ściana runęła. W tym co z niej zostało, stali Aang i Iroh.
-Aang!-zawołała Katara.
Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha. Brunetka nie wahała się ani chwili-szybko pobiegła w jego stronę i rzuciła mu się w ramiona. Głaskał ją po plecach. Jednym okiem patrzył na jej włosy,a drugim bacznie patrzył w stronę młodego księcia.
-Zuko!-zawołał stryj i go przytulił.-Tak strasznie się martwiłem!
dwa lodowe spojrzenia się spotkały.Zuko i Aang byli gotowi skoczyć sobie do gardeł.
-To Awatar!-warknął nastoletni mag ognia wyrywając się w stronę Awatara.
-Zuko!-zatrzymał go krewny.-Zostaw go!
Chłopak wbił mordercze spojrzenie w łysego mnicha. Katara dopiero teraz odkleiła się od Aanga. Pociągnęła go za rękę i skierowała się w stronę wyjścia. Jeszcze raz spojrzała w stronę Zuko. On także nie spuszczał jej z oka. Spuściła głowę i zniknęła za ściana jaskini.
-Pięknie razem wyglądają-uśmiechnął się stryj.
-Skoro tak uważasz...-prychnął bratanek staruszka.

sobota, 14 lutego 2015

Rzut dyskiem- Awatarowe walentynki ^.^



-Kataro! Zobacz!-Aang miał na dłonie serce z wody.
-Śliczne...-mruknęła brunetka nawet nie spoglądając na przyjaciela.
Wszyscy z Drużyny Awatara byli na plaży na Żarzącej Wyspie. Światu (na razie) nie grozi już żadne niebezpieczeństwo,więc należał im się odpoczynek. Katara leżała,a właściwie siedziała na kocu. Przyglądała się zaciętej rozgrywce. Jej towarzysze grali w siatkówkę. Od razu można było wywnioskować,że Zuko był w swoim żywiole. Na boisku był tylko on i Sokka. Brat brunetki nie miał z przeciwnikiem najmniejszych szans.
-Oszukujesz!-wrzeszczał.
-Niby jak?!
-Nie wiem,ale oszukujesz!
Katara wprost zwijała się ze śmiechu. Toph miała podobne reakcje. Tylko Aang siedział nieco dalej,tyłem do przyjaciół. Były walentynki,a nie wiedział jak zaimponować Katarze. Serduszko z wody było jego ostatnim pomysłem.
-Co cię gryzie?-pytał Zuko siadając koło niego. Właśnie skończył grać.
-Katara mnie nie zauważa,a bardzo chciałbym,żeby była moją walentynką...
Młody książę uśmiechnął się od ucha do ucha. Dobrze wiedział jak temu zaradzić. Zajrzał  do swojej torby i zaczął wyrzucać jakieś rzeczy. W końcu znalazł czerwony talerz i kartkę. Przykleil ją do dysku i pokazał Aangowi.
-Napisałem: ''Hej, chcesz być moją walentynką?''. Gwarantuję,że odpowiedź dostaniesz w mniej niż dwadzieścia sekund.
Spojrzał za siebie. Niedaleko siatki do gry stały trzy brunetki. Wziął zamach i rzucił dyskiem w ich stronę. Nie minęła chwila i dostał go z powrotem.
-Widzisz?-pokazał.
Z tyłu pojawiła się karteczka. Widniał na niej napis: ''Jasne ;*". Aang był pod wrażeniem. Oderwał papier, na którym pisała dziewczyna. Spojrzał w stronę Katary. Brunetka przechadzała się brzegiem plaży. Wziął głęboki oddech i rzucił talerzem. Niestety. Brunetka dostała w głowę. Krzyknęła i znalazła się w oceanie. Zuko zamknął oczy i zacisnął zęby.
-Co ja narobiłem!-zawołał Aang i pobiegł w stronę dziewczyny. 
Katara wychyliła się z wody. W ręku trzymała czerwony przedmiot. Nie było już na nim kartki. Awatar nie wiedział co powiedzieć. Wziął głęboki oddech i wykrzyknął, jednocześnie wskazując na księcia:
-To był Zuko!
Katara spojrzała wielkimi oczami w stronę wskazanego chłopaka. Podeszła do niego i podała mu dysk.
-Kataro, ja...-zdążył wyjąkać mag ognia.
-Nie musisz nic mówic-podała mu przemoczoną kartkę z rozmazanym napisem. Jej głos był łagodny. Jej policzki nabrały rumieńców.-Chętnie zostanę twoją walentynką...
Aang stracił oddech,ale tylko na chwilę. Przypomniał sobie,że Zuko jest jego przyjacielem i na pewno coś wymyśli.
-To świetnie-uśmiechnął się szesnastolatek, obejmując dziewczynę wokół tali.
Awatarowi prawie stanęło serce...Katara czule uśmiechnęła się do chłopaka z blizną. Zbliżyła swoją twarz do twarzy nastolatka. Zuko niespodziewanie zassał się na jej ustach. Aang zemdlał...

The end

                                                     
A takie tam walentynkowe coś   ^.^
Wesołych walentynek ;*

piątek, 13 lutego 2015

ZUTARA-Dwie przeciwne nacje


Zuko był wściekły. Zawiódł się na Jecie. Wiedział,że Katara mu się podoba, ale przyjaciel by się tak nie zachował... Wracając do domu, mruczał pod nosem i zaciskał pięści. Nagle, jakby nazłość, zaczął padać deszcz. Założył kaptur i przyśpieszył kroku. Ledwie przeszedł pięć metrów, a usłyszał grzmot. i na niebie ukazała się błyskawica.
-Cholera!-zaklął i zaczął biec.

***

-Idź już...-jęczała Katara-Robi się późno...
-Jest dopiero dwudziesta-zaśmiał się Jet.
Dziewczyna zrobiła zażenowaną minę i spojrzała w okno. W tej samej chwili ukazał się potężny piorun, a odgłos, jaki za sobą ciągnął, przeraził ją tak,że tylko cicho jęknęła i wtuliła się w klatę "przyjaciela". Na ogół nie boi się burzy,ale tak znienacka...
-Nie bój się-pogłaskał ją po włosach.-Jestem przy tobie...
-Wcale się nie boję!-wstała.
Chłopak uśmiechnął się,pokręcił głową i podszedł do drzwi. Jeszcze raz spojrzał na brunetkę i posłał jej całusa. Przewróciła oczami i Jet wyszedł. Postanowiła natychmiast zatelefonować do Zuko. Spojrzała na swój telefon. Spuściła głowę i pobiegła do pokoju Sokki. Panował tam wielki nieład,ale jakoś udało jej się znaleźć to, czego szukała (jego komórka leżała pod stertą brudnych ubrań).
Wróciła do pokoju i zaczęła grzebać w jego telefonie. Oczywiście nie miał dość pieniędzy na rozmowę. Jakoś wcale ją to nie zdziwiło... "Na SMS wystarczy..." Pomyślała i zaczęła pisać.

***

-Głupia woda!-warknął Zuko zdejmując przemoczone ubrania w łazience. 
Zaraz pomyślał o Katarze...

*bib*

Na szczęście jego telefon był cały. Wyciągnął go z kieszeni od spodni i otworzył wiadomość.

SMS

OD: Katara
DO: Zuko
TREŚĆ:
Zuko! Nie wiem, co widziałeś,ale wiem jak to wyglądało. Zapewniam cię jednak,że mnie i Jeta nic nie łączy. Właściwie, to tylko ja tak sądzę... Mam z nim pewien problem,którego niestety nie mogę ci wyjaśnić. Mam nadzieję,że mnie zrozumiesz...

Mag ognia szeroko otworzył oczy. "Jaki problem? Nic ich nie łączy? To co on... Muszę się tego dowiedzieć!" Jego palce bardzo szybko stukały w ekran.


***

Siedziała na łóżku, zapatrzona w okno. Krople deszczu uderzały szybę. Czasami otwierała drzwi balkonowe i wychodziła na balkon i tkała deszcz. Wciągała deszczowe powietrze i wracała do środka. 

*bib*

"To pewnie Zuko!" Pomyślała i szybko pobiegła po urządzenie.

SMS

OD:Zuko
DO:Katara
TREŚĆ:
Kataro, on cię... o.O 
O co w tym wszystkim chodzi? I dlaczego nie możesz mi powiedzieć o "twoim problemie"???


***
Zuko był ubrany w czarne, dresowe spodnie i białą bluzkę na ramiączkach. Inne ubrania miał całkiem przemoczone. Czekał na odpowiedź od Katary,ale się nie odpisywała. Po pięciu minutach czekania naprawdę się wkurzył. Był wściekły,ale im więcej o tym myślał, tym bardziej było mu żal ich przyjaźni. Podszedł do jakiejś szuflady i wyciągnął z niej zdjęcia. Nie były w najlepszym stanie,ale to przecież pamiątki. Były na nich nazwy wydarzenia. Pierwsza zakładka w albumie nosiła tytuł: "Osiemnastka"...
Przed moją osiemnastką
W trakcie zabawy 

Chwila z Katarą by Sokka
(brak nazwy...)

Sokka upuścił aparat...
Była też jedna płyta... Zuko natychmiast włączył laptopa. Obejrzał, i z wrażenia zamknął monitor. Złapał się za głowę. Już zapomniał o tamtym wydarzeniu. Był teraz tak załamany,że nie potrafił poprawnie oddychać. Zgrał wideo na telefon i jeszcze raz go obejrzał. Potem z powrotem wszedł na laptopa i odwiedził pocztę. Chciał przesłać Katarze pewne zdjęcie. Kliknął "wyślij" i... złapał się za głowę.
-Co ja zrobiłem?!


***
Katara nie mogła odpisać przyjacielowi. Jej bratu skończyły się środki na koncie. Postanowiła wejść na e-maila. Usiadła przy komputerze i otworzyła pocztę. 
-Mam wiadomość...-mówiła sama do siebie.
Wiadomość była od Zuko. Otworzyła ją z przyśpieszonym oddechem.



Była w szoku. "Dlaczego mi to wysłał...?" W jej oczach ponownie zakręciły się łzy. Jeszcze raz podeszła do okna. Widziała dom Zuko,ale światło,które wcześniej paliło się w jego pokoju, było wyłączone... Nagle usłyszała dzwonek do drzwi.
-Już biegnę!-zawołała i poszła na korytarz.
Nim zdążyła je otworzyć,same to zrobiły.  Stał tam Zuko. Patrzył na Katarę lodowatym wzrokiem. Żadne z nich nie wymówiło ani jednego słowa. Patrzyli na siebie w wielkim napięciu. Brunetka otworzyła usta,by coś powiedzieć,ale nie zdążyła. Była teraz w ramionach Zuko. Jego ciepłe wargi skleiły się z jej ustami. Nie patrzyli na siebie. Mieli zamknięte oczy. Nagle chłopak powoli oderwał się od jej twarzy. Spojrzał na nią i rzekł:
-Korzystaj,bo to już ostatni raz...
Dziewczynie po policzku spłynęła łza. Otarł ją swoją dłonią i ponownie pocałował. 

                                                   
Heeeej :D
WItam z powrotem ^.^
Nie jest długie,ale proszę o gromkie brawa,bo w końcu wstawiłam xD
Następne... Mam nadzieję,że już niedługo,bo dzisiaj zaczęły mi się ferie :D
Do zobaczenia <3




sobota, 24 stycznia 2015

ZUTARA-Przeciwieństwa się przyciągają cz.1

18 +


ZUTARA

Przeciwienstwa sie przyciagaja cz.1




Po wojnie z Narodem Ognia na świecie zapanował pokój. Wszyscy czuli się bezpiecznie. Wszędzie było cicho i spokojnie. Była tylko jedna osoba, która nadal czuła się zagrożona. Tą osobą był sam Awatar Aang. Uważał, że to cisza przed burzą, lecz nikt go nie słuchał. Młody władca czterech żywiołów był zawsze czujny,miał wszystko pod kontrolą,ale mimo to bał się,bo wiedział, że nie wszyscy są po jego stronie. Są ludzie,którzy pozostali wierni Ozaiowi. Mnich ogromnie się ich obawiał. Zresztą jego życie prywatne też nie było kolorowe. Przez chwilę był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Miał w ramionach swoją ukochaną dziewczynę,która złożyła na jego ustach pocałunek. Czuł, że wyrosły mu skrzydła. Wszyscy myśleli,że to szczęśliwe zakończenie przygód Awatara. Niestety. Katara nagle oderwała się od Aanga. Chłopak był wyraźnie zaskoczony, ale stał nieruchomo i nie wydusił z siebie ani słowa. Po policzku brunetki spłynęła drobna łza. Cofnęła się jeszcze kawałek, gdy nagle ukryła twarz w dłoniach i powiedziała głosem zbliżonym do płaczu:
-Przepraszam cię Aang. Jestem trochę zagubiona. Muszę pobyć chwilę sama...
-Co się stało?-zapytał obejmując ją ramieniem.
-Powiedziałam, że chcę pobyć sama!-wykrzyknęła.
Zauważyła smutny wyraz twarzy Awatara. Normalnie zaczęłaby go przepraszać,ale nie miała do tego nastroju. Była zbyt zamknięta w sobie,by móc uspokajać chłopca ze strzałką na głowie. Aang posłusznie udał się do herbaciarni zostawiając za sobą dziewczynę. Katara stała wpatrując się w przepiękny zachód słońca. Pogoda była wspaniała. Niedaleko przygrywały jej świerszcze pocierając skrzydełka, a lekki wietrzyk potrząsał jej włosami. Wszystko byłoby idealne,gdyby nie ponury nastrój...
-Mogę z tobą pogapić się na słońce?-usłyszała znajomy męski głos.
Pośpiesznie się odwróciła. Pokazała ręką w swoją stronę i z powrotem zamknęła się w sobie. Czasami Zuko patrzył w jej stronę,ale szybko odwracał wzrok. Nie da się ukryć,że brunetka zauważyła to całe "przyglądanie się". ta sytuacja trochę ją zażenowała,dlatego przez chwilę nic nie mówiła.
-Co cię gryzie?-zapytał nastolatek jednocześnie przerywając niezręczną chwilę ciszy. 
-Dlaczego sądzisz,że coś mi się stało?-powiedziała pochylając głowę w jego kierunku.
-Wiem,że jesteś silna i potrafisz skutecznie zamaskować uczucie smutku...-mówił lekko obracając się w jej stronę-...Ale przede mną niczego nie ukryjesz.
Katara się uśmiechnęła. Nie wiedziała czy zrobiła to, dlatego że trochę ucieszyły ją słowa chłopaka,czy po prostu wydawały jej się śmieszne.
-Nic takiego się nie stało...-powiedziała mniej wesołym tonem, spuszczając głowę.
-Jeśli mi powiesz, to może będę mógł ci pomóc-nalegał. 
-Niemów tak!-szturchnęła go ze śmiechem w ramię-Ty nie możesz być taki!
Zuko popatrzył na nią ze zdziwieniem,lecz nie minęła chwila a Katara pękała ze śmiechu. Dziewczyna widząc nietypowy wzrok chłopaka natychmiast spoważniała.
-To...co teraz zrobisz?-spytała gładząc kamienną poręcz.
-To znaczy?
-Wojna się skończyła i Drużyna Awatara się rozpada...-posmutniała.
-Jak to?- zapytał zaskoczony,
-Toph uda się do Omashu,by założyć szkołę dla zaawansowanych magów ziemie,Aang zostaje tutaj,a tata,Sokka i Suki jadą na biegun południowy...
-A...co będzie z tobą?-powiedział zaciskając pięści.
jego jedyni przyjaciele się rozchodzą. Zuko nie dowierzał w to, co mówiła mu Katara. Aang zostaje,ale jako Awatar będzie na pewno bardzo zajęty. Czuł grozę. Z wielkim trudem,ale jednak zdołał się powstrzymać od napadu gniewu. 
-Nie chcę wracać do mojej wioski....-złapała się za naszyjnik.
-Dlaczego?-nastolatek w tej chwili naprawdę zdębiał.
Nie raz słuchał opowieści przyjaciółki o Południowym Plemieniu Wody, o jej matce...
-Nie chcę być odosobniona od świata. Gdyby nie Aang...gdyby nie on to wcale by mnie tu nie było...
-Jasne. Przepraszam...
-A co myślałeś?! To tylko wielka wyspa pokryta lodem! Poza ludźmi z mojej wioski u nielicznym zwierzętom nikogo tam nie ma!
-Nie musisz na mnie krzyczeć! Byłem tam raz w życiu!-teraz naprawdę się zdenerwował.
-Zuko...ja...
-Nie musisz się tłumaczyć. Już sobie idę...-odwrócił się w przeciwną stronę i ruszył do przodu.
-Zuko stój!-złapała go za rękę ze łzami w oczach.
Chłopak posłusznie się zatrzymał. Już miał powiedzieć jej coś złośliwego, ale spojrzała na niego załzawionymi oczami. Złapał oddech, by coś powiedzieć, ale dziewczyna przyciągnęła go do siebie. Wtuliła się w niego z całej siły. Położyła głowę na jego ramieniu i rozpłakała się na dobre. Zuko ocierał jej łzy swoją dłonią.
-Nie rozumiesz,że to są prawdopodobnie ostatnie chwile naszej przyjaźni, a my potwornie się kłócimy?-wychrypiała.
Wtedy naprawdę się zdziwiła. Młody mag ognia jeszcze bardziej wtulił się w dziewczynę. Spod jego kruczoczarnej grzywki ujrzała spływającą łzę.
-Zuko, ty...ty płaczesz?
Nastolatek ścisnął ją tak,że o mało jej nie udusił. Dziewczyna znowu zalała się łzami i razem tkwili w mocnym uścisku. Zdawało im się, że są zupełnie sami, jednak pozory mylą. Zza czerwonej zasłony spoglądał na nich Aang. Był bardzo załamany. Otarł łzy i ruszył przed siebie. 
-A więc to tak?!-powiedział,a Zuko i Katara natychmiast się od siebie oderwali.
-O co ci chodzi?!-zapytał nie mniej zdziwiony niż Awatar,lecz mnich go zignorował i rozmawiał z brunetką.
-Odrzucasz mnie, bo"chcesz być sama", a tak naprawdę oczarował się Zuko!
Para przyjaciół popatrzyła na siebie zażenowana. Katara jednak szybko ochłonęła.
-A co ci do tego? Nie będziesz mi życia układał!
-Kataro...-Zuko próbował ją zatrzymać,ale westchnęła ze złości i już jej nie było.-Brawo Aang!
-Jak mogłeś mi to zrobić! Uważałem cię za przyjaciela, a ty odebrałeś mi dziewczynę moich marzeń!
-Chyba zwariowałeś! Wychodzę!
-Idź! Uciekaj!
Zuko tylko warknął i zniknął w herbaciarni. Po drodze minął swojego stryja,który siedział z Sokką ucząc go grać w Pay Sho (Nie wiem jak się to pisze xD). Oczywiście zauważył ponury nastrój bratanka. Wypytywał go, o co chodzi,ale w odpowiedzi dostał tylko:
-Co teraz będzie? Posadzisz mnie natronie myśląc,że będę dobrym Władcą Ognia?! Ja mam szesnaście lat! Chcę żyć jak normalny nastolatek!!!-krzyknął.
Przewrócił krzesło i udał się do pałacu. Wszyscy stali zadziwieni,lecz nikt nie odważył się pobiec za księciem.  Katara siedziała przy oknie w swojej tymczasowej komnacie. Trochę się uspokoiła i aby znowu nie wybuchnąć gniewem, starała się zapomnieć o coraz bliższej rozłące. Zaczynała się pakować,gdy nagle usłyszała głos,po którym zawsze przechodziły ją dreszcze.
-Ja tak nie mogę...
Szybko się odwróciła. W drzwiach, tak jak przypuszczała, stał Zuko.
-Co się stało?-zapytała opierając się o komodę.
-To wszystko jest chore... Moje życie za moment legnie w gruzach...Gdzie się wybierasz?-założył ręce na piersiach.
-Jeszcze nigdzie,bo dopiero się pakuję-spojrzała na stertę rzeczy leżących na łóżku.-Zamierzam wybrać się do Ba Sing Se...
-Jadę z tobą...-do pokoju wszedł Aang.
-Aang?
-Po co tu przyszedłeś!-wyraz twarzy księcia znowu nabrał ciemnej barwy. 
-Zostaw go Zuko-podeszła do Aanga.-Ale mówiłeś,że zostajesz tutaj-w Narodzie Ognia.
-Mówiłem,ale nie zamierzam skreślić wszystkiego, co nas łączy-podszedł bliżej i przytulił brunetkę.
-Dziękuję ci...
-Ja też jadę!
Przyjaciół zatkało. Byli przygotowani na to że Zuko powie coś złośliwego,albo wyjdzie bez słowa.
-Dlaczego patrzycie na mnie jak na wariata?-pytał zdumiony. 
-Spodziewaliśmy się innej reakcji-tu Aang znacząco spojrzał na Katarę.
-Chodzi o to...-dziewczyna podeszła do Zuko-...że teraz jesteś Władcą Ognia.
-I co z tego?-odpowiedział ostro szesnastolatek.
-Jesteś odpowiedzialny za swoje królestwo-powiedział Awatar poważnym głosem.
-Zuko...-brunetka złapała przyjaciela za ramię-...Naród Ognia cię potrzebuje!
Młody Władca Ognia nie odpowiedział. Spuścił głowę i opuścił komnatę przyjaciółki. Aang otworzył okno,pożegnał się z Katarą  i z pomocą lotni wyleciał z pomieszczenia. Katara spojrzała na drzwi, przez które wyszedł Zuko. Przez chwilę stała nieruchomo. Po krótkim upływie czasu do jej oczu napłynęły łzy. Przetarła oczy i wróciła do pakowania swoich rzeczy.

***
Zuko niszczył wszystko,co napotkał na na swojej drodze. Był tak zły,że prawie nie kontrolował swoich myśli i czynów. Co jakiś czas napotkał na swojej drodze służbę. Gdy ktoś się do niego odezwał,to złowrogo warknął i przyśpieszał kroku. Myślał,że już zawsze będą się przyjaźnić. Czuł się tak,jakby był był w niewoli. Teraz jest Władcą Ognia i życie niesfornego nastolatka nigdy nie nadejdzie. Po długim wałęsaniu w końcu dotarł do swojej komnaty. Wyszeł na balkon i oparł się o balustradę. Mocno zaciskał pięści. Czuł,że jego Chi wariuje. Głowa mu pękała, co znacznie utrudniało rozsądne myślenie. Nagle usłyszał dobrze mu znany ryk bizona. Gdy się wychylił ujrzał, jak Aang zeskakuje z jego przyjaciela. Na grzbiecie zwierzęcia były bagaże i różne pakunki. Mag powietrza pogłaskał Appę i poszedł do pałacu. Zuko patrzył to na Appę,to na swoją sypialnię. Na jego twarzy pojawił się złowrogi uśmiech. Z szuflady wyjął papier i coś na nim nabazgrał,po czym położył go na swoim łóżku. Spakował kilka rzeczy i bez zastanowienia zjechał po ogromnej zasłonie na dziedziniec. Upewnił się jeszcze,czy nikt go nie widzi i podbiegł do zwierzęcia.

***

Nazajutrz nadszedł dzień rozstania. Katara chciała się pożegnać z Zuko. Wiedziała,że będzie za nim tęsknić. Chciała ostatni raz zobaczyć jego twarz. Niestety. Młody mag powietrza chciał wyjechać jak najprędzej,więc nie miała czasu na rozmowę z Władcą Ognia. Była bardzo zawiedziona. Aang wskoczył na Appę. Wyciągnął rękę w stronę dziewczyny. Stała nieruchomo. Dopiero po dłuższej chwili oprzytomniała,chwyciła maga powietrza i weszła na bizona. 
Aang widział,że jest z nią coś nie tak. Lecieli razem już ponad godzinę,a brunetka siedziała cicho na tyle,nie dając znaku życia. W końcu odważył się zapytać:
-Kataro?-odwrócił się w jej stronę.-Co się dzieje?
-On...on nie przyszedł...-wyszeptała przez łzy.
Podciągnęła kolana pod brodę i zacisnęła wargi, Z jej oczu lały się strumienie łez,ale nie wydawała z siebie żadnych dźwięków. Nagle poruszył się czarny materiał,lecz ani Aang,ani Katara tego nie zauważyli. Z pod sterty ubrań lekko wychylił się Zuko. Spał tu od wczoraj. Chciał się ujawnić, gdy dolecą do Ba Sing Se. Od razu spojrzał w stronę Katary. Co chwilę przecierała oczy. "Płacze..."Pomyślał Zuko. Nagle coś mocno zakuło go w serce. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę. Na szczęście go nie zauważyła. Zrobił jednak coś,od czego mag ognia poczuł się zażenowany. Zamiast ocierać łzy,zaczęła je tkać. Wyciągnęła przed siebie jedną rękę. Drugą wykonała kilka prostych ruchów i po chwili na jej dłoni pojawiła się wodnista postać-Zuko. Chłopak strasznie się zaczerwienił. rozmyśla,co to miało znaczyć. A Sokka,Suki,jej ojciec i Toph? Z nimi też się nie pożegnała. Ciekawe,dlaczego tak bardzo za nim tęskni... Katara uśmiechnęła się sama do siebie. "A gdyby tak...mógł się poruszać?" "Zuko" cały czas był na jej dłoni. Drugą ręką wymachiwała w powietrzu. Po chwili z chmur powstała woda. Skierowała palec w kierunku postaci. Wykonała kilka (tym razem skomplikowanych) ruchów nad głową chłopaka. Nagle "Zuko" zaczął uprawiać magię ognia. Oczywiście nie tkał płomieni,tylko odpowiednio się poruszał. Ukryty Władca Ognia był pod wrażeniem. Może on też potrafiłby zrobić coś takiego z ogniem? Nagle Momo wskoczył mu na plecy i wystraszony Zuko się poruszył. Lemur zauważył twarz maga ognia i zaczął piszczeć. Brunetce woda opadła na sukienkę. Warknęła pod nosem i spojrzała w stronę zwierzęcia.
-Co znowu Momo?-westchnęła.
-Co tam się dzieje?-zapytał Aang nie odwracając się w ich stronę.
-Wszystko w porządku-podeszła do lemura.-Skup się na prowadzeniu...
Awatar trochę się oburzył,ale posłusznie zrobił to,co kaząła dziewczyna. Katara ostrożnie podniosła czarny materiał.Wrzasnęła i gwałtownie się odsunęła. Aang powiedział coś do Appy i szybko podszedł do dziewczyny. Nie zdążył się zapytać,a już uzyskał odpowiedź.
-Zuko?!-powiedziała zdziwiona dziewczyna. Co ty tu robisz? Miałeś zostać w Narodzie Ognia!
-Miałem,ale nie zamierzam zmarnować mojego nastoletniego życia!-zbliżył się do przyjaciół.-A poza tym, nie chcę was stracić! Aang...
-Co?-pytał nieco zdenerwowany.
-Tyle czasu poświęciłem tylko po to,by cię znaleźć. Teraz,gdy tu jesteś mamy się rozstać? Gdyby nie ty,nie poznałbym Sokki,Toph i ...Katary...
-Zuko!-brunetka się rozczuliła i mocno go przytuliła.-Możesz zostać,ale kto zajmie się królestwem?
-Zostawiłem wiadomość mojemu stryjowi. 
-Ciesze się,że jesteś-uśmiechnęła się dziewczyna.
Jeszcze raz zbliżyła się do maga ognia i pocałowało go w policzek, po czym usiadła na miejsce. Zuko strasznie się zaczerwienił. Szybko usiadł na drugim końcu bizona. Aang czuł,że zaraz wybuchnie.
Po pięciu godzinach byli już w Ba Sing Se. zdążyli też kupić mieszkanie,chociaż podejrzewali,że zajmie im to o wiele więcej czasu. Szybko się rozpakowali i dlatego wreszcie mieli trochę czasu na odpoczynek.
-Co powiecie na trochę rozrywki?-zapytał Aang przy obiedzie.
-Co masz namyśli?-powiedziała Katara odkładając naczynie z herbata.
-Po drodze widziałem ciekawe ogłoszenia...-spod pomarańczowego wyciągnął jakiś papier-... i jedno wziąłem ze sobą!
Rozwinął kartkę i pokazał ją przyjaciołom. Było na niej napisane,że dziś wieczorem będzie obchodzone święto wymyślone przez założycielkę tego miasta-Kidah. Z powodu wojny nie obchodzono go od ponad stu lat. To święto miłości. Dzisiaj odbędzie się uroczysty festyn.
-Jestem zmęczony...-mruknął Zuko.
-Oj weź! Będzie fajnie!-zachęcała go Katara.-Babcia opowiadała mi o tym dniu. Chciałabym tam pójść!
-Jasne,że pójdziemy-znacząco spojrzał na maga ognia.-Prawda,Zuko?
Młody Władca Ognia jeszcze raz spojrzał na rozpromienioną Katarę. Zawahał się, ale w końcu uległ przyjaciołom. Reszta dnia dla Zuko przebiegła bardzo leniwie. Aang ciągle się stroił,co wydawało się szesnastolatkowi bardzo dziwne. Katara cały dzien nie wychodziła ze swojego pokoju. Gdy zbliżał się wieczór Zuko ubrał się w swój "stary" strój z Narodu Ognia. Rozczesał włosy,ułożył sobie grzywkę na oko. Ogolił się,poprawił ubranie i był już gotowy. Aang również założył strój,który miał ubrany w Królestwie Ognia. Czuł się w nim tak przystojny jak nigdy! Nagle w drzwiach stanęła Katara. Awatar tylko na to czekał. Zuko opadła szczęka. Był trochę zdziwiony,bo wszyscy ubrali się w brązowo-czerwono-złote stroje...Mimo to Katara wydała mu się bardzo atrakcyjna. -To idziemy?-zapytała obejmując przyjaciół.
Oboje skinęli głowami i wszyscy wyszli z domu.

***

W pałacu panował hałas i harmider. Wszyscy poszukiwali zaginionej trójki. Toph powiedziała,że Katara mówiła jej coś o planach mieszkania w Ba Sing Se. Po tej wiadomości Sokka aż przysiadł na ziemi. Nagle przybiegł Iroh, trzymając coś w ręku.
-Mój bratanek oszalał!-wołał zdyszany.
-Co znowu zrobił?-mruknął chłopak w kucyku.
-Patrzcie!-starzec rozwinął kartkę.
Po przeczytaniu,Hakoda oświadczył,że jutro wyrusza na Biegun Południowy.
-Jutro?!-Nie dowierzał Sokka.-A Katara?!
-Moja córka nas opuściła...Chcę wracać do domu...
Mężczyzna zbliżył się do Iroh. Złapał go za ramię i powiedział:
-Rządź mądrze,Władco Ognia Iroh...
Sokka skinął głową. Objął Suki ramieniem i razem z ojcem rozeszli się do swoich komnat. 

***

W Ba Sing Se panował niewyobrażalnie wesoły nastrój, Wszyscy świetnie bawili się na festiwalu. Zaczęło się już ściemniać,więc zapalili latarnie. Wokół trójki przyjaciół chodziły zakochane pary. Wydawało im się,że jako jedyni nie mają drugiej połówki. Orkiestra dodawała wszystkiemu jeszcze większego uroku. Aang oznajmił,że idzie po coś do picia. Zuko i Katara stali oparci o ścianę jakiegoś niewysokiego budynku. Chłopak co jakiś czas obracał się w stronę dziewczyny. Spoglądał na tańczące pary,a potem znów na nią. Widział,że bacznie im się przygląda. W końcu wydusił z siebie słowa zagłuszające chwilę ciszy.
-Pięknie wyglądasz-uśmiechnął się.
Katara gwałtownie odwróciła sięw jego stronę. Po chwili, odpowiadając bawiła się kosmykiem włosów. 
-Dzięki...-zarumieniła się i znowu wróciła do oglądania tańczących par.
Zuko wziął głęboki oddech,wyciągnął rękę w stronę dziewczyny i powiedział przez nos:
-...Zatańczysz...?
-Jasne-uśmiechnęła się przyjaźnie i chwyciła dłoń swojego przyjaciela.
Pociągnął ją do siebie i po chwili zaczęli razem tańczyć. Zuko kręcił Katarą na wszystkie strony. Ilekroć spojrzał  jej w oczy widział,że sprawia jej to przyjemność. Nagle spojrzał na orkiestrę. Był zdziwiony,bo koło wokalisty stała Song. Ona też go zauważyła. Po chwili szepnęła śpiewakowi coś na ucho. Muzyka przestała grać. Wokalista głośno powiedział:
-A teraz piosenka dla Władcy Ognia Zuko i dla jego dziewczyny!
Tłum ludzi spojrzał na parę,którą ktoś oślepił blaskiem latarni. Zuko i Katara spojrzeli na siebie zażenowani. Grajkowie zaczęli grać wolną melodię. Wszyscy ustawili się wokół wyróżnionej pary.
-Wszyscy się na nas patrzą!-szepnęła brunetka.
-Nie przejmuj się nimi-powiedział jej partner-Udawaj,że jesteśmy tu tylko ty i ja...
Po tych słowach dziewczyna położyła mu głowę na ramieniu i mocno go przytuliła. Nie spodziewał się tego. Popatrzył na nią, a po chwili objął ją wokół talii i przyciągnął do siebie. Poruszali się bardzo powoli. Katara zamknęła oczy i rozkoszowała się chwilą. Czuła,że z jego dotyku wydobywa się niewyobrażalne ciepło. Jeszcze mocniej się w niego wtuliła i nadal zachowywała się cicho. Zuko też był bardzo zadowolony. Czuł przyśpieszony oddech brunetki na swoim karku. Głaskał ją po plecach i patrzył na jej głowę. Niespodziewanie wrócił Aang. Stał za gapiami i z wrażenia upuścił napoje. Postanowił,że postoi tu jeszcze chwilę. Wracając do Zuko... Teraz wiedział co powinien zrobić. Wahał się jeszcze, mimo że czuł,że tego właśnie chce.  Muzyka ustała. Postanowił wykorzystać ten moment. Spojrzał Katarze w oczy i z wielką gulą w gardle zapytał:
-Mam u ciebie szanse...?
-Pocałuj mnie,a się przekonasz...-powiedziała.
Chłopak nie wierzył ani w to, co powiedział, ani w odpowiedź, jaką uzyskał. Zamknął oczy. Powoli zbliżył swoją twarz,do twarzy dziewczyny. Delikatnie musnął jej wargi. Otworzył oczy. Zobaczył,że brunetka ma zamknięte. Nie odrywając warg,bardzo powoli wsunął język do jej ust i zaczął gładzić nim jej podniebienie. Katara głaskała go po plecach,a Zuko dotykał jej włosów. Ludzie klaskali i wiwatowali. Awatar nie wytrzymał. Zacisnął pięści i z prędkością rozszalałego wiatru popędził do domu. Dwójka przyjaciół była w swoim,malutkim świecie. Nie widzieli nikogo,poza sobą nawzajem. Zuko właśnie teraz zrozumiał, co zawsze czuł do tej dziewczyny. Na biegunie południowym była dla niego zwykłym dzieckiem, lecz z czasem coraz bardziej mu imponowała. Między innymi odwagą,sprytem,urodą... Jeszcze kilka dni temu była dla niego tylko przyjaciółką. Teraz-po pocałunku- liczył na coś więcej. Mai to była dla niego przeszłość.  Katara... Objął drobne ciało nastolatki i szepnął jej do ucha:
-W twoich ramionach chcę zatopić się jak nigdy...
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego czule.
-Teraz rozumiem,że cię kocham...-pocałowała go w policzek, po czym zarzuciła ręce na jego szyi.
Po chwili wszyscy wrócili do wspólnego tańca. Zuko chwycił Katarę za rękę i zaczął z nią biec.
-Dokąd biegniemy?-pytała zaskoczona.
-W takie jedno miejsce...-odpowiadał.
Po jakiś pięciu minutach dotarli do celu. siedzieli przy rzece, na trawie. Chłopak wytworzył na swojej dłoni płomień,bo było już dość ciemno. Nastolatek objął dziewczynę ramieniem,a ta położyła głowę na jego barku. Nagle cofnął rękę.
-Co jest?-pytała.
Nie odpowiedział. Wyciągnął rękę przed siebie,a drugą lekko uniósł i zaczął wymachiwać palcami. na swojej dłoni wytworzył samego siebie. Dziewczyna podciągnęła kolana pod brodę.
-Widziałeś jak ja...-zaczęła,ale nie dokończyła.
Wyciągnęła rękę przed siebie i wytworzyła wodę z powietrza, a następnie uformowała swojego sobowtóra. Obydwoje zbliżyli swoje ręce. Wykonali kilka prostych ruchów rękami i stało się coś niewyobrażalnego! Postacie zbliżyły się do siebie i... pocałowały się. Płomień nie gasł. Żywioły się uzupełniały. Zuko i Katara spojrzeli na siebie szeroko się uśmiechając. Trzymali swoje sobowtóry (nadal nie przestały się całować) i chłopak złożył na ustach brunetki delikatny pocałunek.
-Czekaj...-odsunęła się od niego.
-O co chodzi?-spytał dosuwając się do dziewczyny. 
-To głupie...-odwróciła się w drugą stronę.
Zuko już nie wytrzymywał. "Chce mnie czy nie?! O co jej chodzi?!" Posiedzieli chwilę w milczeniu, a potem chłopak palnął coś głupiego.
-To...jesteśmy razem...?-nie wierzył,że te słowa przeszły mu przez gardło-Przepraszam za głupie pytanie...-dodał szybko.
Katara spojrzała na niego smutnym wzrokiem.
-Kocham cię,ale myślę,że ty i ja to...to dwie,zupełne inne bajki...
-Pff...uśmiechnął się złośliwie.-Wcale tak nie myślisz. Nie jesteś taka. Ciebie dręczy coś...a raczej ktoś...
Ach tak?!-zdenerwowała się- A więc mnie oświeć!
-Chcesz być z Aangiem...-powiedział ściszonym głosem.
-...Co...?-wyszeptała.
-Mówisz,że mnie kochasz,ale tak naprawdę tęsknisz za Aangiem. Jest twoim najlepszym przyjacielem... Powiedz mi,że tak nie jest!-zakończył triumfalnie.
Podciągnęła nogi pod brodę i znowu odwróciła się w przeciwną stronę. Zuko wstał. Popatrzył ze złością na dziewczynę,mruknął pod nosem:
-...Czternastolatka...Co ty wiesz o prawdziwych związkach?!
Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Chłopak przewrócił oczami i udał się w stronę domu. Katara chwilę myślała o tym ,co powiedział. Wiedziała,że on ma racje,że nadal czuje coś do Aanga...Szybko wstała i pobiegła za szesnastolatkiem.

***

-Mai...-podszedł do niej Iroh.-Dlaczego jeszcze nie śpisz?
-Zostawił mnie...Znowu!
-Czemu tak myślisz?-usiał koło niej.-Mój bratanek nie jest -Pojechal tam razem z Awatarem i... Katarą...
I co z tego? Kocha cię...-objął ją ramieniem.
-Jestem pewna,że właśnie w tej chwili mnie zdradza... Znam go aż za dobrze...
Staruszek wstał. Powiedział,że będzie dobrze,że jego bratanek jest wierny i na pewno za nią tęskni, po czym ruszył w kierunku swojej komnaty. Wtedy przypomniał sobie rozmowę z Zuko,gdy odnalazł go w obozie Białego Lotosu...

*Flash back*

-I jak?-spytał Iroh wyrywając się z objęć chłopaka.
-Co "jak"?-mówił zdziwiony Zuko.
-Jak tam z Katarą? Ułożyło wam się w końcu?
-Stryju!
-No co?-zaśmiał się.-Myślisz,że nie widać,że wpadła ci w oko?
-Ona...mi...że co?!-wybełkotał zażenowany.
-Tak-poklepał o po ramieniu.-Pamiętasz jaskinię w Ba Sing Se...?
-Dobra,dobra...-przyznał się-Chciałem ją pocałować...Ale do niczego nie doszło! Jest dziewczyną awatara...

*Teraźniejszość*


Zuko przejechał sobie ręką po twarzy. Katara dogoniła go i cały czas opowiadała o "dwóch,zupełnie innych bajkach".
-Posłuchaj!-warknął stając w miejscu.-mlałem,że nareszcie będę dla ciebie kimś więcej niż tylko przyjacielem...Jesteś czternastolatką...
Nagle niespodziewanie zassał się na ustach dziewczyny,a gdy już skończył, powiedział:
-...Ale jesteś niezwykłą czternastolatką...
-A więc nie rozumiem dlaczego się złościsz-powiedziała brunetka.
-...Bo nie mogę znieść,że zostawisz mnie dla Aanga...to zwykły dzieciak!
-Ma sto dwanaście lat!-powiedziała.
-Dwanaście-zaśmiał się Zuko.-Porównaj go sobie ze mną!
Katara chwilę popatrzyła na chłopaka. Pogładził ją po policzku,kucnął, by ich twarze znalazły sie na tej samej wysokości.
-Niestety tak już jest: Ja cię kocham...ty mnie nie...Ale obiecuję ci,że dowiodę,że on nie jest ciebie wart...
-Zuo,nic nie musisz mi udowadniać...
-Przestań...-powiedział.
-Ty nie rozumiesz-splotła ich dłonie.-...Ja chcę być z tobą...
Zuko popatrzyła na dziewczynę. Słowa stanęły mu w krtani,a po jego ciele przebiegł przyjemny dreszcz.
 Zdążył wydobyć z siebie  tylko cichy jęk, bo Katara rzuciła się w jego ramiona. 
-Kocham cię...-wyszeptała.
Chłopak czule się do niej uśmiechnął i złapał ją za podbródek:
-Co dosypałaś mi do herbaty,że tak mnie pociągasz?-zażartował.
Brunetka zachichotała i pogładziła jego złote pasy na klatce piersiowej. Zuko jęknął z bólu i zacisnął zęby. Zaniepokojona dziewczyna kazała mu położyć się na trawie. Był zdziwiony,ale jej posłuchał. Kucnęła obok niego i rozpięła mu tunikę. Zobaczyła tam wielką ranę.
-Zuko!--wykrzyknęła.-Ty krwawisz!
-To nic takiego-powiedział.-Aaa!-złapał się w miejsce, gdzie poczuł przeszywający ból. Katara szybko zaczerpnęła wody z pobliskiej rzeki i przykładając dłonie do ciała chłopaka,zaczęła go uzdrawiać. Musiał zaciskać zęby, bo sprawiało mu to lekki ból.
-Skończyłam-powiedziała cofając ręce.-Musisz teraz przez chwilę poleżeć.
-Kataro...-powiedział gładząc ją po policzku.
-Tak?
-Masz takie ciepłe dłonie...
Zaczął się podnosić. Przysiadł i ramieniem przyciągnął dziewczynę do siebie. Jej powieki się zamknęły, a ich twarze zaczęły się do siebie zbliżać.
-Otwórz oczy...nie zamykaj...-wyszeptał.
Brunetka podniosła powieki i po chwili poczuła jego język w swoich ustach. Objął ją ramieniem i położył koło siebie. Odpiął jej sukienkę i zaczął całować w szyję. Katara rozebrała go z tuniki i przytuliła się do jego nagiej klaty. Przestał ją całować i zdjął z niej całe ubranie. Przejechał dłonią po jej nagim ciele tak,jakby chciał nią narysować jej obwód. Wkrótce ich ciała się połączyły. Trawa trochę ich łaskotała,ale mimo to było im bardzo przyjemnie. Z jej piersi zrobił sobie poduszkę. Czuł jej przyśpieszony oddech na swojej twarzy. Ciche jęki wydawane przez brunetkę jeszcze bardziej go zadowalały. Gdy skończyli objął drobne,nagie ciało dziewczyny i szepnął jej do ucha:
-Nawet nie wiesz, jak bardzo tego pragnąłem.
gdy wypowiadał te słowa,po plecach dziewczyny przebiegł przyjemny dreszcz. Wtuliła się w niego najmocniej jak potrafiła i razem usnęli.


-----------------
Jestem z powrotem! :D
To opowiadanie napisałam już dawno. Pozostało już tylko przepisać to z zeszytu...
Miłego czytania!
Pozdrawiam <3




Czytelnicy

Szablon wykonała Ronnie
Dotyk Magii